Stambuł ponownie nas oczarował! To miasto, do którego wracamy jak do dobrego przyjaciela – zawsze znajdując w nim coś nowego, a jednocześnie ciesząc się jego znajomą energią. Kolejna edycja naszych warsztatów fotograficznych pod okiem Michała Mrozka już za nami, pozostawiając nas z przekonaniem, że magia tego miejsca, gdzie Wschód spotyka Zachód, jest niewyczerpana. Malownicze uliczki, tętniące życiem bazary, spokojne dzielnice nad Bosforem i wibrujący rytm miasta – wszystko to tworzy idealne tło dla fotograficznych poszukiwań.
Jeśli czujesz, że chciałbyś doświadczyć tej przygody razem z nami, zapisz się na naszą listę warsztatową. Z pewnością wrócimy tu niedługo, by kolejny raz odkrywać fotograficzne oblicze miasta na dwóch kontynentach.
Zapraszamy do obejrzenia krótkiego fotograficznego reportażu z naszych warsztatów, który – mamy nadzieję – choć trochę przybliży Wam atmosferę tych wyjątkowych dni w Stambule.
Jedziesz z Pokochajami, bo kochasz fotografować, po wyprawie z Pokochajami jeszcze bardziej kochasz fotografowanie!
Stambulskie warsztaty przerosły moje oczekiwania, choć tak naprawdę ich nie miałam. Jechałam z ciekawością, co mnie tam spotka, a spotkało dużo dobrego, zaskakującego. Idziesz ulicą z Pokochajami, wydaje Ci się, że nic się nie dzieje. A tu nagle Lili i Michał pokazują ile masz fajnych tematów do złapania w kadrze. Jestem zmęczona upałem 35, nic już mi się nie chce, a tu Mrozek, mimo że nazwisko zobowiązuje, nie ochładza a wręcz przeciwnie – wlewa we mnie energię z siłą wodospadu Niagara. I znowu czuję flow, a kadry robią się same. Pokochaje to czarodzieje fotografii.
Magda
Kocham miejsca, które tchną historią, które zioną wręcz wielokulturową i skomplikowaną niekiedy przeszłością ich etnicznie zróżnicowanych mieszkańców, owiane tajemnicą… Miejsca, w których splatały się losy i historie prostych ludzi i zarazem wielkich imperiów. Jednym z nich jest dla mnie STAMBUŁ – pozostałość Bizancjum , przedsionek Orientu. Istny tygiel kulturowy… Na samo wspomnienie czuję zapach przypraw zmieszany z kadzidlanymi perfumami, słyszę nawoływania muezzinów, gwar tętniących życiem krętych uliczek… I w tym wszystkim ja, z zaciekawieniem usiłująca wniknąć delikatnie i niepostrzeżenie w ten czarujący, inny świat… Czas, który tam spędziliśmy z Lili i Michałem obfitował dla mnie w piękne i nowe doświadczenia, nie tylko fotograficzne.
Najpiękniejszym doznaniem było i zawsze jest dla mnie to, gdy ludzie wpuszczają mnie do swojego świata, zwłaszcza innego kulturowo, gdy uzyskuję dostęp do otarcia się o ich duchowość.. gdy czują, że szanuję i nie zakłócam tego świata. Doświadczam wtedy czegoś niezwykłego, a to niełatwe -niezwykle trudne czasem- znaleźć tę granicę między sacrum i profanum, której nie chcę i powinnam przekraczać.
I ludzkie historie… to coś, na co Michał nas uwrażliwiał. Bywaliśmy w miejscach niedostępnych na co dzień dla przeciętnego turysty. Poznaliśmy wartość żmudnej pracy rzemieślników, gdzie tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie przeplatała się z twórczą kreatywnością młodych artystów. Przez to doświadczenie przedmiot widziany na targu (gdy poznaliśmy trud prowadzący do jego powstania) nabiera zupełnie innej wartości. Dawne opuszczone dzielnice Ormian i uchodźców… Popołudniowe rozrywki starszych mieszkańców, celebracja wspólnego czasu z innymi… Ludzkie historie – warto się w nie zagłębiać, by lepiej rozumieć ten świat, jego różnorodność i stawać się przez to bogatszym.
Wielokulturowość świata jest dla mnie fascynująca, a ludzie wszędzie są ze swej natury piękni. W tym świecie im danym starają się na swój sposób żyć i być szczęśliwi. Cudownie jest móc to samemu odkrywać i próbować pokazywać innym poprzez fotografię. Jeśli dzięki zdjęciu ktoś się chwilę zastanowi – co jest w życiu ważne? Jeśli fotografia skłoni do refleksji, to ma ona dla mnie moc i głęboki sens… i takiej fotografii chcę się uczyć u boku Michała i Lili…
Dziękuję Wam wszystkim za te przeżycia.
Ania S.
Te warsztaty to była dla mnie czysta radość z fotografowania oraz ogromna dawka wiedzy i praktyki. Bardzo dużo się nauczyłam dzięki Michałowi, który wspaniałe dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem, oraz dzięki innym uczestnikom – oglądanie innego spojrzenia na tematy i analiza zdjęć innych fotografów to była najlepsza nauka i świetna inspiracja. Sam Stambuł – niesamowity i przychylny fotografom. I wszystko to z cudownymi, dzielącymi wspólną pasję ludźmi.
Lili jak zwykle dopięła wszystko organizacyjnie na ostatni guzik, oraz wspierała nas we wszystkim przed wyjazdem i na miejscu. To był sztos, nie mogło być lepiej! Wszystkim bardzo polecam warsztaty z Michałem i Lili.
Natalia
Przyznam, że nie znajduję słów, żeby opisać moje wrażenia z Waszych warsztatów. Tak ogromna ilość bodźców i emocji, skumulowanych w tydzień, zarówno zewnętrznych stambulskich, jak i tych wewnątrz grupy. Doświadczyłam Stambułu dokładnie tak, jak lubię poznawać miasta, poza szlakiem, od środka, od strony ludzi. A ludzie są tam wyjątkowo serdeczni i gościnni.
Tematy fotograficzne proponowane przez Michała kazały nam wyostrzyć wzrok, dzięki czemu doświadczyliśmy więcej. Nie zawsze z dobrym skutkiem dla zdjeć, kiedy nawiązywane relacje pochłonęły nas bardziej niż zadanie fotograficzne:)
Wspólne oglądanie i omawianie naszych prac było szalenie inspirujące. I ciekawe – jak z różnych perspektyw można patrzeć na to samo. (Czy widziane inaczej jest tym samym?)
Niestety nikomu Was nie polecę, zostawię dla siebie na własność :)
Ela
fot. Lili Haduch & Michał Mrozek