Skip to main content

Lizbona całkiem wyjątkowa

By 31-05-202511 czerwca, 2025News, Relacja

Tegoroczne warsztaty w Lizbonie zapamiętamy na długo. Piękne światło, bardzo dobre kadry uczestniczek i uczestników przy każdym z zadanych tematów, przepyszne dorsze, dużo spontanicznego śmiechu… Tym razem zbliżyło nas jeszcze jedno doświadczenie: blackout, który zapamiętamy na długo. Tę serdeczność, poczucie wspólnoty, odpowiedzialność.

„Nie chodzi o to, żeby się pochwalić, tylko żeby się podzielić – zachwytem, wzruszeniami, odkrytymi prawdami o sobie i świecie. Z tymi, którzy tego nie dostąpili.
Podczas naszych fotograficznych wędrówek uczyliśmy się czułej uważności, dostrzegania chwili, właśnie tej jednej, jedynej, aby uchwycić ją w kadrze albo zatrzymać pod powiekami, praktykowania namysłu, zachwytu, wdzięczności. Michał, Marcin, Lili –  mistrzowie, niezrównani mistrzowie. Witaliśmy i żegnaliśmy kolejne dni wraz ze słońcem, z Lizboną u stóp. Odkrywaliśmy nieoczywiste oblicza miasta, które skradło serce Marcinowi, szukaliśmy muzyki, miłości i melancholii w uliczkach Alfamy i wszędzie, gdzie poniosły nas nogi. Takie były fotograficzne zadania/wyzwania, efekty których poddawane były miłosiernej ocenie mistrzów Michała i Marcina na codziennych sesjach warsztatowych. Niezrównana szkoła błyskotliwej erudycji, umiejętości pokazania tego, co w fotografii  ważne, celnych uwag i wskazówek, a przy okazji dobrej zabawy.
No, gdybyście wiedzieli jeszcze o rozkoszach kuchni portugalskiej, tańcach w rytm muzyki ulicznych grajków (Marcin, wybacz, wiesz przecież, że nie każdy winien potępienia), domówkach, wspólnym śmiechu do łez, opowieściach, ważnych Polaków rozmowach… Jak to możliwe, żeby spotkać tylu fantastycznych ludzi naraz? Możliwe!  Jestem zachwycona, szczęśliwa, spełniona.
Przeżyliśmy też chwile, kiedy nagły brak prądu sparaliżował całe miasto, kraj, pół Europy i wydawało się, że nadeszła zapowiadana Apokalipsa. Byliśmy w tym razem. Jak dobrze było być wtedy z Wami!  Do śmiechu, takiego oczyszczającego, było nam później. Dziękuję.” – Basia

Serdeczne podziękowania dla Marcina Kydryńskiego i Michała Mrozka – za inspirowanie, wspieranie w rozwoju, otwieranie oczu, za ciekawe zadania. Pokochajowym Przyjaciołom dziękujemy za ten piękny tydzień, za radość i życzliwość. Do zobaczenia!

Lizbona – to mój drugi wyjazd z Pokochajami i Marcinem i druga moja fantastyczna wyprawa fotograficzna. Odkrywanie miasta w takim towarzystwie – bezcenne. Cudowni ludzie, moc wiedzy, ogrom przechodzonych kilometrów i bardzo dużo pracy fotograficznej. Po to pojechałam i to wszystko dostałam w 100% i w najwyższej jakości. Ale dostałam coś więcej. Fotograficzną rodzinę, ludzi, którzy się o siebie troszczą i wspierają – co pięknie pokazał nam blackout. Pasjonatów z ogromnym poczuciem humoru, pięknymi historiami i oczywiście zdjęciami. Lili niesamowita organizatorka, opiekunka i fantastyczna fotografka, Michał zarażający swoją pasją i energią i Marcin oplatający to wszystko opowieściami muzycznymi, historycznymi i fotograficznymi. Czego chcieć więcej…? Kolejnej wyprawy w tak doborowym towarzystwie! Dziękuję i do zobaczenia :-) – Kasia

Spędziłem z grupą 7 dni w słonecznej Lizbonie i było to niezapomniane wrażenie. Bardzo ciekawi ludzie, świetna atmosfera, interesujące dyskusje oraz dużo śmiechu. Ponadto były to dni, które można spokojnie określić jako 'slow-creative life’, w ciągu których można odpocząć od chaosu i zgiełku codzienności w poniekąd chaotycznej Lizbonie i pogrążyć się w tworzeniu fotografii. Michał oraz Marcin dokonali są świetnymi nauczycielami oraz fotografami z najwyższej półki, tak wiec już obserwując ich podczas pracy można było się sporo nauczyć. – Adrian

 

fot. Lili Haduch & Michał Mrozek